piątek, 8 maja 2015

Półmetek. Seul - Daegu.

Półmetek podróży za nami. Ten półmetek to przeprowadzka z Seulu, gdzie mieszkaliśmy w... hmm... Czy po oglądnięciu tych zdjęć będzie już wiadomo, dlaczego MCO nazywał nasze mieszkanko wraz z otoczeniem slamsem? 

W każdym razie przenieśliśmy się dziś z Seulu do Daegu. 


Oto nasz slamsik w Seulu:

Za tą granatową zasłoną jest ściana. 
W pokoju jest jedno okno (zakratowane brudną siatką i żelazną kratą) z widokiem na...
Kilka zdjęć niżej jest rzeczony widok.
Druga część pokoju.
Słynna już łazienka łącząca w sobie wszystkie funkcje, w tym prysznica, którym leje się po wszystkim.
Po interwencji właścicielka mieszkania udrożniła odpływ i nie trzeba było przynajmniej stać w wodzie po kostki... 
Widok na "nasze" podwórko przez otwarte drzwi. 
A to właśnie owe drzwi w całej okazałości. 
Podwórko.
Pralka sąsiada. Pralki na zewnątrz to tutaj częsta praktyka. Mieszkanka bywają maleńkie.
A to jest właśnie widok z naszego okna (gdyby było coś widać przez te kraty).
Ozdobna donica na uroczy kwiat. :)
Cudne, nieprawdaż?
Żegnamy się z tym miejscem, 
do którego prowadzą ostre schody 
i zdobią je rowery mieszkańców. :)
Nie wiem, jak to działa, ale najwyraźniej nie mają tam kubłów na śmieci.
Codziennie piętrzyła się w tym miejscu kupa odpadów, bez segregacji.
Czasem była mniejsza, czasem wielka, ale zawsze coś tam leżało, ciekło, śmierdziało na schodach,
jak i w wielu miejscach na pobliskich ulicach. Taka dzielnica. 
Ostatni rzut oka na dojście do naszego slamsiku. 
Wygląda to wszystko dość przerażająco, ale nie będę wspominać tego miejsca źle. To część przygody, egzotyki, a Seul zdecydowanie tak nie wygląda! Po prostu trafiliśmy do dzielnicy dość specyficznej... Poza tym tam tylko spaliśmy, a całe dnie spędzaliśmy na zwiedzaniu.

A dziś jesteśmy już w Daegu (czyt. Degu), skąd będziemy robić sobie różne wycieczki. Deagu to małe miasto w porównaniu do Seulu. Jeśli  chodzi o liczbę mieszkańców, to takie ze dwie... Warszawy: 2,5 miliona, he, he. :) Dla przypomnienia - Seul to 25 milionów ludzi!

Nasz budynek - tu będziemy mieszkać. 
Klatka schodowa.
To tu!
Na sąsiednich drzwiach reklamy magnetyczne. Tego u nas jeszcze nie stosują...
Łazienka.
Hura! Mamy prysznic!
Mamy pralkę, czystą i piękną!
Mamy okno i wygodne łóżko (+ drugi materac w szafie). 
Mamy też jakiś bezustanny głuchy stuk, który dobiega jakby z głębi budynku. Nie wiem co to za licho, ale spać się może przy tym kiepsko... Zobaczymy. Dziś pierwsza noc przed nami, a gdy będziecie te słowa czytać - za nami. A nawet będziemy niemal tuż przed kolejną nocą w nowym miejscu. Jak ten czas pędzi! ;)

Macie jeszcze siłę na parę zdjęć z Daegu? Proszę:




Nawet mężczyźni (chłopcy?) reklamują puder do twarzy.
Porcelanowa cera jest modna...

Trafiliśmy na uliczny występ. 
Kapitalny! Poznajecie, skąd te sceny?




Można też zobaczyć krótki filmik z ich występu. TUTAJ i TUTAJ.

Dobranoc!! Fajnie, że jesteście. :)

PODPIS


53 komentarze:

  1. Male miasteczko! W porownaniu male...
    Dobrze, ze choc okolicznosci noclegowe wygladaja obiecujaco, a prysznic jest w niszy, zamiast nad kibelkiem. No i widok z okna zapewne ciekawszy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okno zaklejone folią bąbelkową, to już nie pierwszy raz widzę takie rozwiązanie, bo widok fatalny - na inny budynek. Niestety....

      Usuń
    2. Bable na szybach to nie na widok maja dzialac, ale to jest lokalna wersja ocieplenia na zime :)
      Pytalem znajomych, bo tez mnie w kilku miejscach zastanowilo.
      W sklepach zima rolki folii babelkowej , o roznej szerokosci sa dostepne w ciaglej sprzedazy.
      Latem dostaniesz tylko na poczcie i w papierniczym, wiec zakladam, ze cos w tej izolacji jest.

      Usuń
    3. Aha! trochę mnie to dziwi, bo budynek nowoczesny, z klimą, mieszkanko malusie, i jeszcze pozbawiać się przestrzeni zaklejając okno, to masochizm.
      No, ale to moj punkt widzenia.

      Usuń
    4. Wiesz, jezeli na przyklad wlasciciel tego nowiutkiego mieszkania pamieta jeszcze, ze wychowal sie w drewnianej chatce, o scianach, drzwiach i oknach wylozonych papierem hanji, to na pewno jest z siebie dumny, ze zaoszczedzi na kosztach ogrzewania 5KRW rocznie(na tyle oceniam mozliwosci tej zaawansowanej termoizolacji na szybie ;)
      W zeszlym roku latem na rolete od zewnatrz mielismy przyklejona folie aluminiowa, a klima chodzila od maja do siepnia non stop. Jak juz wlazlem miedzy wrony.. ;)

      Usuń
    5. Zdaje się, że krakanie takie jak inne wrony jest w tym kraju mile widziane :)

      Usuń
    6. Sie smiej, ja nawet poza Koreą podaje przedmioty, podtrzymujac jedną reke drugą ;)

      Usuń
    7. Ale innych zwyczajów nie przejąłeś? Np. sążnistego kichania niezależnie od okoliczności, albo niedajbuk plucia na ulicy? ;))

      Usuń
    8. Tu ciekawostka- kichaja jak po tabace bez kurtuazji czy zaslaniania nosa, ale juz sprobuj wydmuchac nos w towarzystwie- duze faux pas :)
      Pluje to sobie tylko w brode czasami, ale to z innych powodow ;)

      Usuń
    9. Z tym wydmuchaniem nosa to jest tym bardziej trudne, bo ich jedzenie powoduje często zalanie się łzami i nagły katar - takie ostre bywa cholerstwo jedne!

      Usuń
  2. Fajnie,że pokazujesz to co widzisz:)))
    Pierwsze mieszkanko było takie tylko do spania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to spaliśmy w nim jak susły! Cisza jak makiem zasiał. Tu taj to co innego...

      Usuń
  3. Gospodarka smieciowa na przykladzie Wonju:

    Podczas zakupow w sklepie, mozna kupic plastikowe siatki, ktore sa oficjalnymi workami na smieci.
    Wystawia sie to przed budynek.
    Smieci do powtornego uzycia wklada sie do wielkiego wora z siatki, ktory rowniez lezy na chodniku przed budynkiem.
    Bardzo wczesnie rano przyjezdza pan z lokalnego MPO i dodatkowo segreguje smieci, przed przyjazdem mini-ciezarowki, ktora zgarnia reszte.
    Odpadki organiczne tez maja teoretycznie swoje pojemniki, ale nikt ich nie uzywa...
    Wystawianie smieci we wszelkiej masci reklamowkach jest zjawiskiem nagminnym, czasem panowie smieciarze takie zabieraja od razu, a czasem leza one przed budynkiem kilka dni.
    Kosze na smieci na ulicach- jeszcze rzadsze niz w Irlandii, gdzie ze wzgledu na ryzyko zamachow bombowych bylo ich bardzo malo i wszystkie mialy male otwory, przez ktore weszla max butelka po Coli.
    W Seulu czesto mamy okazje pozbyc sie butelki po wodzie czy innego smiecia dopiero na stacji metra
    Kartony ze sklepow znikaja natychmiast. Zbieraja je starsi, biedni ludzie. Zupelnie jak w Polsce, system emerytalny jest niewiele wart.
    W supermarketach kartony leza przy wyjsciu, wraz z rolkami tasmy klejacej i nozyczkami na lancuchu, zeby sobie mozna bylo zapakowac zakupy. Albo paczke do kraju, z drzwiami inkrustowanymi masa perlowa, jak niektorzy Polacy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akcja z wysyłką drzwi - świetna! Podziwiam. :)
      Dzięki za info. zastanawialam się co to takie lejące, czarne, zapakowane w worki leży na tych schodach, a to może te odpady organiczne. Strasznie to wygląda i smród jest nieciekawy.
      Myślę, że gdyby chcieć unicestwić Seul to nie trzeba wojny, wystarczy nie wywozic śmieci przez kilka dni. po jednym już by była katastrofa ekologiczna. Śmieciarze mają władze!

      Usuń
    2. Jeszcze do wyslania zostalo kilka par, tyle ze tym razem z Seulu. w lokalnym oddziale EMS wysylaja paczki do dlugosci 150 cm, w rosyjskiej dzielnicy w Seulu nie maja takich problemow. Moze komunikacja w jezyku Dostojewskiego pomogla :)
      Zdaje sie we Wloszech, w Neapolu bodajze maja taka katastrofe na codzien. Zobaczyc Neapol i umrzec!(od smrodu juz nie dodali)

      Usuń
    3. Byliśmy w Neapolu, faktycznie stosy się piętrzyły i się smrodzily, ale nic nie przebije Iteowonu...
      :)))
      Wracamy właśnie pociągiem z Andongu. Wleźliścue na klif? Co za widok!

      Usuń
    4. W Andong bylismy w listopadzie, jak juz suszyli zbiory persymon pod dachami :)
      Rozklad jazdy promu byl wtedy nieco niedopasowany do naszych planow podrozy, wiec musielismy sie obejsc smakiem, zostalismy na plazy i w lasku po tej stronie rzeki.

      Jedliscie jimdak andong, czyli lokalna wariacje na temat kurczaka z warzywami, podawanego w ciemnym sosie z nudlami?

      Czy solona, rownie pyszna makrele?

      Usuń
    5. Widziałam relację na Waszym blogasku. :)
      Zjedliśmy tylko gofra, bo chyba wszystko inne było zamknięte, czego bardzo żałuję po pożarciu kanapek kupionych na stacji ichniejszej PKP. Czas nas gonił, musimy wrócić do naszego mieszkanka w Daegu. bedziemy jechać w sumie 3 godziny... W jedną stronę. :)
      dobrze, że za oknem się dzieje :)))

      Usuń
    6. Myślę, że Wy jedliście w innej części. My do samej wioski podjechaliśmy od razu autobusem i tam nie było już gdzie zjeść, były tylko sklepy z pamiątkami. Szkoda.

      Usuń
    7. Przed samym wejściem do wioski jest plac, na którym w rzędach stoją sklepy z pamiątkami i knajpy :)
      Chyba, że od listopada sanepid zamknął ;)

      Usuń
    8. Wyślę ci jutro zdjecie z miejsca gdzie wysiedliśmy z autobusu. Tam był duży parking, informacja turystyczna, wc, i nic wiecej... Kurczę, nie wiem gdzie te knajpy...

      Usuń
  4. Oczywiście, że poznaje sceny z wystepu ulicznego. To Grease! To tamtejszy Travolta i Olivia Newton-John! Toż to wiecznie zywa klasyka i jak widać na całym świecie popularna!
    A slumsik ciekawy. Cóz, poznaliście troszke ten przypudrowany swiat od podszewki. I dobrze, bo prawda to nie turystyczne foldery. Takich rzeczy się nie zapomina. Też mam z Au podobne wspomnienie.
    Najwazniejsze, że juz macie porządny prysznic!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olga,
      Naprawde uwazasz, ze nasz blogowy punkt widzenia to "przypudrowany folder turystyczny"? Cy to przypadkowy dobor slow spowodowal, ze tak to odebralem :)?

      Usuń
    2. Ojej, widzę, że tu jakieś nieporozumienie się wkradło. :) Jestem przekonana, że to tylko gra słów, bo Olga nie zna Waszego bloga!
      Faktycznie ciekawie to wyszło. :)))))

      Olga, widzisz?

      Usuń
    3. Olu, tak jak mówi Gosia nie znam Waszego bloga. To przypadkowy dobór słów, powszechnie stosowana zbitka słowna. Wybacz, jesli poczułaś sie dotknięta. Nie chciałam nikogo urazic. Wiesz Olu, ja spędziłam trochę czasu w Australii i udało mi sie ją z kolei zobaczyc parę razy od podszewki. I wcale nie uwazam, ze świat od podszewki jest gorszy. jest inny, cenniejszy nawet bo codzienny, praca prawdziwą zbudowany, w znowu i pocie prowadzony, zwykłych ludzi dotyczący a nie turystów.
      Jeszcze raz sorry! Usmiech na zgodę zasyłam!:-))

      Usuń
    4. Olgo,
      Wcale nie poczulem sie dotkniety czy urazony. Zaciekawilo mnie po prostu, czy nasz(moj i Oli) punkt widzenia mogl zostac tak odebrany.
      Kamien z serca, ze jednak nie zostalismy opacznie zrozumiani :)
      Czytam o tym, jak wyprowadzasz kozy na spacer do lasu, jakie maja rozne osobowosci i ile pracy kosztuje Was zapewnienie sobie cieplego kacika w zimie.
      Czytam i serce mi rosnie. I konstruktywnie zazdraszczam :)

      Usuń
  5. Różnica między mieszkaniami jest, powiedziałabym, zasadnicza :)))))
    A kwiatek naprawdę uroczy. Często zbieram takie (i podobne) do bukietów, choć inni mówią, że to chwasty. Kiedyś - już dawno! - moja ciocia, zobaczywszy wiązankę, którą przyniosłam z wędrówki po okolicznych łąkach, dziwiła się, "jak z takich chwastów można taki ładny bukiet zrobić". Zresztą ten kwiatek to jedyny jasny akcent na "waszym" podwórku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ichnie standardy rzeczywiście nie powalają:)ale egzotyka urzeka..

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie, że się z nami dzielisz takimi smaczkami tego innego świata. Bo o zabytkach i rezerwatach to w necie poczytam a o życiu codziennym mam teraz relację z pierwszej ręki. Cóż, co kraj to obyczaj ale niektóre są jeszcze zdziczałe na poziomie obywatela (podobnie jak my - Polacy). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale o zabytkach i rerwatach też mogę? Bo MCO mnie przeczołguje prze nie... A o zwykłym życiu wiem niewiele. turystką tylko jestem, a to jednak inna sytuacja. Oczywiście, że obserwuję i oceniam, ale staram się też być ostrożna w ferowaniu sądów.
      No i masz rację: porównania z Polską nasuwają się same, podobnych jest sporo rzeczy.

      Usuń
  8. Oj tam, oj tam, takie slumsy zdarzają się niestety w wielu miejscach- dość podobne widziałam w Bułgarii, Turcji a i u nas się raz trafił. Wszak wszystko zależy tylko i wyłącznie od ludzi, a ci ...różni.No ale teraz macie lepsze warunki. Nie wiem jak to wygląda w Korei, ale będąc w Singapurze zauważyłam, że młodzi Chińczycy mieli bardzo brzydką skórę twarzy - wyglądało to jak wielce zaniedbany gigant trądzik. Tak mi się to przypomniało z okazji tej reklamy pudru.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koreańscy chłopcy też miewają trądzik, ale generalnie powiedziałabym, że mają bardzo zadbaną skórę.
      buziaki :)

      Usuń
  9. Egzotyka miejsca, fatalna ta łazienka, no ale ogólnie dobrze chociaż,że bezpiecznie.

    Kwiatek to rzepak zdaje się, więc mieliście nasz klimat,bo rzepaki kwitną jak opętane:)
    Sceny nie poznałam, bo nie oglądałam nigdy Grace, dobrze, że Olga napisała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bezpiecznie. Widzę sceny niespotykane u nas. kobiety np. potrafią po wejściu do metra położyć torebkę na półkę nad siedzeniami, a same usiąść gdzieś dalej. Naszą portfele na wierzchu. nikt nie kradnie, nie napada, jest bezpiecznie.

      Usuń
  10. Wszystko możesz. pisz co widzisz, czujesz, smakujesz. Co Cię dziwi, zachwyca, denerwuje, śmieszy. Takie relacje są najlepsze, zwłaszcza że nie uogólniasz i nie wydajesz sądów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, Ewa, choć przyznaję, że mam krótki lont, jeśli chodzi o traktowanie zwierząt i wiele razy chciałam skreślić Koreańczyków. musiałam sobie przypomniec o Polakach - nie są lepsi.
      buziak!

      Usuń
  11. Małe miasto w porównaniu do Dublina...ale nie ma co porównywać. Inny kraj, inny świat :) Pięknie zwiedzacie i w pamięci najlepiej zachować to co najlepsze. Nocleg, to nocleg... mam nadzieję, że się wyspaliście :)

    Wspaniałych przeżyć Małgoś :*

    PS

    pan z puderniczką uroczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dublin miałam okazję widzieć. Inny świat, też piękny!
      Dzięki, że zaglądasz :)

      Usuń
    2. Zawsze czytam Małgoś, przez feedly jak tylko pojawia się publikacja, ale z komentowaniem, to już u mnie słabo, ale staram się na g+ zostawiać ślady.

      Miejcie się pięknie :)

      Usuń
  12. Mi się skojarzył występ z naszym Metrem a póżniej z Grace.Pierwsze miejsce pfe ale drugie ma klimacik.Abyście się porządnie wyspali bo czeka zwiedzanie no i wpisy.Podziwiam Twój humor w pisaniu.Oglądam zdjęcia szybko a póżniej powoli ze szczegółami.Gosia z Jelcza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie zgadłyście. Występ był naprawdę na poziomie. :)
      Miło mi, że oglądasz. Mam tyle zdjęć i wrażeń, że wszystkimi i tak nie mam szans się podzielić, więc chociaż trochę...

      Usuń
  13. Dobrze, że trafiliście w przyjemniejsze mieszkanko :) i tak jak piszesz: nie ma się co denerwować na kiepskie warunki, bo jakie to ma przełożenie na ogrom Waszych pozytywnych doznań? :D

    Dziś w Trójce była audycja o kosmetykach (m. in. pudrach sypkich) dla panów!

    Przedstawienie to Grease :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co mówili? Czy to już norma, czy wciąż raczej ewenement wśród mężczyzn? Mam nadzieję, że to drugie, bo do czego to doszło! faceci z pudrem na twarzach! Bez sensu!

      Usuń
    2. ogólnie, że są takie kosmetyki, że w tv używają, a przypadkowi panowie mówili, że absolutnie nie! dla zabawy można ;)) czyli jest nadzieja :D
      pani dziennikarka zauważyła, że dobrze, że takie kosmetyki się pojawiły, bo może teraz faceci będą wiedzieć ile to kosztuje ;)

      Usuń
  14. Nie taki zły był ten Wasz slamsik. Zdarzało mi się bywać w gorszych miejscach.;)
    Miłego pobytu w nowym miejscu.:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja Gosia wszyściutko pilnie czytam i dokładnie oglądam ,tylko wenę do pisania komentarzy mam ostatnio dość rzadko ;))
    Bardzo lubię takie uliczne widowiska , miło wspominam okres ,gdy we Wrocławiu był festiwal teatrów ulicznych . Jest co prawda BuskerBus ,ale to jednak nie to samo .

    OdpowiedzUsuń
  16. No tak, łazienka pobija wszystko. Chociaż powiem Wam, że i nad polskich morzem, w kwaterach za trzy dyszki znaleźć można takie wymysły, że gdzieś w ścianie jest słuchawka i "leje się po wszystkim". Ale w sumiejakby nie patrzeć o ile tylko odpływ dobrze działa, to jest to jakaś oszczędnośc miejsca. No i przejściowo można z takiego korzystać.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawe co tam tak buczy w tym trzecim miejscu Waszego zamieszkania. Trochę to komiczne. W pierwszym miejscu - woda w łazience po kostki, w drugim - szczekające całą noc psy. Trzecie miejsce wygląda ładnie, a tu masz babo placek - coś buczy. Życzę, żeby przestało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zuza, nie wiemy co tak stuka, a jest to coś strasznego. Całą noc, podejrzewam, że nawet całą dobę, słychać jakby ktoś walił w ścianę wielkim młotem gdzieś w pobliżu. Tak co pół minuty, jednostajnie...
      Jedynie kołki w uszach pozwalają spać.

      Usuń
  18. Gosiu, długo mnie nie było, pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...